sobota, 28 września 2013

Oddycham

          Czuję się już trochę lepiej, mniej jem i zaczęłam w końcu ćwiczyć. Nastawienie mamy do mojej sylwetki ciągle się zmienia. Naopowiadałam jej, że się sobie podobam, bo tłuszcz mi się nie wylewa, brzuch bardziej płaski, to pokiwała głową ze zrozumieniem. Następnego dnia, gdy sprawdzałam, jak wyglądam w lustrze, znowu podeszła i zaczęła się ta sama śpiewka, że to wszystko się skończy. Wkurzyłam się i trochę na nią nawrzeszczałam. Nie boję się jej, może sobie gadać, wiem, że niczego nie zrobi, bo jestem zbyt silna i zbyt przebiegła. Niech myśli, że jem. Wszystkie słodkie bułki, które kupuje mi do szkoły, wyrzucam po drodze, kaloryczne obiady albo wylewam, albo chowam i później wyrzucam. Wiem, że to okrutne i egoistyczne, ale przecież nie mogę tego jeść...
         Po za tym moja sytuacja jest dosyć wygodna; tata pracuje w innym mieście, więc przyjeżdża do domu co jakiś czas, mama dwa razy w tyg. pracuje cały dzień, ja mam trzy razy w tyg. zajęcia dodatkowe. Gorzej będzie, gdy wróci babcia i moja mama połączy z nią siły... tego należy się bać!

Bilans z piątku:
1. Kawa - 30 kcal
2. Marchewka - 6 kcal
3. Makrela wędzona - 221 kcal
4. Zupka chińska - 290
Razem: 547 kcal
Ruch: 1h ćwiczeń

Bilans dzisiejszy:
1. Kawa - 25 kcal
2. Płatki z mlekiem - ok. 280 kcal
3. Dwie śliwki węgierki - 12 kcal
4. Warzywa na patelni - 150 kcal
5. Jabłko - 50 kcal
6. Połowa jogurtu i śliwka węgierka - 51 kcal
Razem: 568 kcal
Ruch: 48 min. ćwiczeń


W samokontroli siła! Co sądzicie o nowym szablonie?
Trzymajcie się chudo! ;)

6 komentarzy:

  1. Rozumiem twój ból. Mój ojciec też ma problem z tym, jak jem. Tyle, że to facet i jemu jeszcze trudniej jest cokolwiek zrozumieć. Życzę powodzenia! Bilanse są dobre, ale więcej ruchu by się przydało ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szablon śliczny! :)
    I masz absolutnie racje: Babć należy się bać! ;) Ale wierzę, że sobie poradzisz. Jak sama napisałaś, jesteś zdeterminowana i przebiegła. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie jest łatwo. Nikt nie rozumie i nie wiem jak się czujemy. Nawet by nie próbowali zrozumieć.. Musisz walczyć z nimi. bo dla nich nawet jeden opuszczony posiłek, to koniec świata. Umrzesz... a co oni tam mogą wiedzieć.. Trzymaj się. Bilans masz świetny!

    OdpowiedzUsuń
  4. masz bardzo piekne bilanse musze wziasc z ciebie przyklad ;* 3maj tak dalej :) zapraszam do mnie http://olusia-n-adiecie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję,że sobie z nimi poradzisz<3 Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne bilanse. Masz rację co do tego wyrzucania. I tak byłby obiad zużyty, gdybyś go zjadła, pieniądze byłyby wydane, a to czy zjesz czy nie, t żadna różnica, poza tym, że nie przytyjesz :D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy