poniedziałek, 16 września 2013

Depresyjnie...

            Nie lubię rano wstawać. Jest zimno i w zasadzie tylko dlatego, że w brzuchu burczy mi z głodu robię to tak szybko. Śniło mi się, że lawirowałam między półkami, przeglądając różne pyszne czekolady, a na sam koniec zjadłam tonę ciastek. Miałam potem ogromne wyrzuty sumienia, obudziłam się zdenerwowana, aż w końcu uświadomiłam sobie, że to tylko głupi sen, a ja tak naprawdę nic nie zjadłam.
             Kupiłam sobie dzisiaj pare owocowych batoników, jutro wezmę jeden do szkoły w zastępstwie za kanapkę. Oprócz tego chyba kupię jednego Milky waya i zjem sobie w niedzielę, podobno mają 100 kcal, jeżeli tylko nie zaburzy mi bilansu 600 kcal dzienne, to nic się przecież nie stanie.
              Ogólnie cały dzień byłam głodna. Rano, bo przecież wieczorem nic nie jadłam. W szkole, bo rano zjadłam tylko banana. Po szkole, bo w szkole zjadłam tylko kanapkę. W domu, bo nie najadłam się samym gorącym kubkiem i ciastkiem na obiad. Wieczorem, bo trochę płatków mi nie wystarczyło. Także leżę teraz głodna, pijąc miętę i czekam na ranek, żeby znowu wstać i z gęsią skórką wparować do kuchni. Potem będę liczyć lekcje do końca, patrzeć na moich rówieśników i wracać do domu w tę szarą pogodę.
               Jestem w głębokim smutku, kawa nie zmieściła mi się do bilansu... Poza tym absolutnie nie chcę mi się ćwiczyć, a to źle...

Bilans z niedzieli:
1. Jajko - 78 kcal
2. Kromka chrupkiego pieczywa - 20 kcal
3. Śliwka węgierka - 6 kcal
4. Kawa - 37 kcal
5. Gotowane udko z kurczaka + sałatka + ziemniak - 336 kcal
6. Jogurt - 85 kcal
7. Łyżka suszonej żurawiny - 38 kcal
8. Śliwka węgierka - 6 kcal
Razem: 606 kcal
Ruch: Trochę brzuszków

Bilans dzisiejszy:
1. Banan + śliwka węgierka - 120 kcal
2. Kanapka z szynką i szczypiorkiem - 190 kcal
3. Gorący kubek - 60 kcal
4. Ciastko belvita - 57 kcal
5. Pół szklanki mleka 0,5% z płatkami musli - 152 kcal
6. Połówka pomidora - 13 kcal
Razem: 592 kcal
Ruch: Tylko w-f

Trzymajcie się chudo. Do piątku. ;*


3 komentarze:

  1. Podziwiam Cię za tak ładne bilanse! Ja wczoraj trochę zawaliłam :( Ale tak jak mówisz, dopóki mieścisz się w 600 kcal możesz czasem pozwolić sobie na coś słodkiego, żeby potem nie było napadu! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ważne jest żeby umieć sobie powiedzieć NIE. Skoro potrafisz to zrobić biorąc jedno ciastko, a nie dziesięć to możesz sobie na nie pozwalać- ja nie mogę, ale to już tylko i wyłącznie moja wina.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja staram sie zmieścić do 650kcal. Czasem zjem 550, czasem 650. Jakoś daje radę. Lubie zaglądać na takie blogi jak twój. Motywują mnie. Sama też prowadzę bloga i on też daje mi dużo siły (:

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy